piątek, 8 lipca 2011

A od wczoraj...

babeczkowo u nas jest :-)
Wczoraj młoda piekła babeczki - "łapówki" -na obóz sportowy, na który dzis wcześnie rano wyjechała - "Mamo - a kto mi zatarga walizkę do pokoju? Muszę trenera podkupić".
Pakowałysmy do pudełka - "Mamo, nie da się już więcej włożyć?" - z pokazanych na fotce 3! blach rodzicom zostawiła najmniejszych, nieozdobionych 5 sztuk :-)














A dziś "szybka" babeczka dla Elżbiety



sobota, 2 lipca 2011

Weekendowe sporty

Wczoraj "szuflowanie" wody z pomieszczeń na działce - nie wiem ile hektolitrow to bylo, ale 10 litrowych wiaderek przez 3 godziny pracy non-stop opróżniliśmy całe mnóstwo - ręce chciały nam odpaść. A dzisiaj znowu pada i cała robota do d*.
Za to dziś kupiliśmy sobie wszyscy "śliczne" obuwie - kaloszki, bo nasze "działkowe" obuwie nie sprawdziło się wczoraj. I wróciliśmy do domu mokrzy do kolan, ze spodniami w śliczne gliniaste wzorki. Nawet na dupie :-).

Post o kaloszkach pewno się jeszcze pojawi. (dacie wiarę, że dziecięce kalosze są 2x droższe od takich dla nas? Masakra!)

A tu w skrócie weekendowe sporty - widoku nas szuflujących wodę oszczędzę Wam :-)






I część moich kwiatków załapała się na zdjęcia (czemu mam tak mały parapet?)