...
nie pojawiania się na blogu:-)
Czas wypełnionuy na maksa popołudniami, dojazdy, kontrola, dalsze planowanie.
A'propos - ktoś zna sposoby na TePsę i ich "nielegalną" infrastrukturę? Bo mnie już cierpliwości brakuje...
Żurawie stacjonujące w okolicy (w pobliżu są prywatne stawy) już ze 2 tygodnie temu odleciały, zbierały się długo, nasza łaka była wcześniej chyba ich miejscem spotkań przed odlotem, a my przepłoszyliśmy je niechcący nieświadomie swoją obecnością.
Jak nie zurawie, to myszołowy albo stalowe ptaki nad nami.
W niebo nad domem mogę patrzeć godzinami:-)
Albo po prostu chmury
W minione weekendy byliśmy na pikniku lokalnej :-) Linii Maginota i nasz modelka się załapała na zdjęcie:-)
A na pólce z pucharami dostawiliśmy kolejny z "I"
:-)
A w ten weekend młoda chce wziąć udział w Biegu Ptolemeusza. Hmmm, zobaczymy...
To rzeczywiście doskonały powód, żeby się nie pojawiać w sieci, a upajać rzeczywistością:)Pozdrawiam Cię serdecznie:)
OdpowiedzUsuń